Zmiana przepisów klasy GT1, po której aby wystawić auto tej klasy w zawodach wystarczyło zbudować tylko jeden, a nie jak wcześniej 25 sztuk samochodów w specyfikacji GT1 do poruszania się po drogach publicznych, pozwoliła Toyocie na stworzenie modelu TS020, znanego jako GT-One. Auto stworzono wyłącznie z myślą o starcie w 24h Le Mans, gdzie zadebiutowało w 1998 roku. Toyota podczas projektowania TS020 przesunęła wszystkie dotąd wykorzystywane przez rywali luki w przepisach na tyle, że model GT-One bliższy był prototypom niż autom produkcyjnym i nie potrzebował większych modyfikacji w kolejnym roku, kiedy klasę GT1 przekształcono w oderwaną od aut produkcyjnych GTP. Do startu wyścigu w 1998 roku niemiecki oddział Toyoty przygotował 3 egzemplarze GT-One. W kwalifikacjach najwyżej sklasyfikowaną załogą byli Martin Brundle, Emmanuel Collard i Eric Hélary z auta z numerem #28, startujący z 2 miejsca. W aucie z numerem #29 znaleźli się Thierry Boutsen, Ralf Kelleners i Geoff Lees, a z numerem #27 wystartowali Keiichi Tsuchiya, Ukyou Katayama i Toshio Suzuki. Załogi tych aut znalazły się na starcie odpowiednio na 7 i 8 pozycji. Rywalizację ukończyła jedynie załoga auta #29, która zajeła 9 miejsce. Auto z numerem #27 zakończyło rywalizację po awarii skrzyni biegów, a to z numerem #28 wycofało się w wyniku wypadku. W kwestii modelu Toyoty GT-One przez cały czas myślałem o modelu od HPI i wypatrzyłem taki wystawiony w licytacji na Allegro. Model sprzedawał znajomy z forum i tak jak w przypadku prezentowanego już Saubera C9 również licytacja Toyoty okazała się dla mnie wygrana. Miniatura jest oczywiście udana i jedynie szkoda braku zdejmowanej pokrywy silnika znanej z prototypów wyścigowych tego producenta.














